Trzy
Jacek Waniewski
Publisher: | My Book |
Size, pages: | A5 (148 x 210 mm), 93 pages |
Book cover: | soft |
Publication date: | April 2008 |
Category: | Aphorisms |
ISBN:
978-83-7564-026-7
20.00 zł
ISBN:
978-83-7564-079-3
12.00 zł
O istnieniu
Wszystko, co jest, jest w Internecie. A jeżeli czegoś nie ma w Internecie, tego nie ma.
Oglądasz na ekranie komputera zdjęcie gotyckiego portalu. Jest ostry łuk i kamienne fale, podpływające do zamkniętych drzwi. Ale nie ma słońca na twoich plecach i nie ma muchy krążącej nad twoim ramieniem. Nie ma potu i nie ma swędzenia skóry, obtartej po tygodniu spędzonym na siodełku. Nie ma pragnienia i nie ma fizjologicznego roztworu elektrolitów w twoim bidonie. Nie ma roweru opartego o ścianę kościoła, trzy metry w bok od wejścia. Nie ma chwili między naciśnięciem spustu a trzaskiem migawki. Nie ma twoich palców na głębokiej szczerbie portalu. I nie ma ciebie. Jest tylko twoja strona www.
54
Co można zrobić z pięćdziesięcioma czterema latami życia?
Zapakować starannie i wysłać do kolegi w Australii, bo dobrze mu się powodzi, albo do indonezyjskiej organizacji charytatywnej, bo mogą im się przydać.
Obrać po jednym jak cebulę, a jak już będą za bardzo piec w oczy, to wrzucić na patelnię albo wyrzucić na śmietnik. Potem otworzyć okno i starannie wywietrzyć kuchnię.
Schować do zamrażalnika i zapomnieć, aż do czasu, kiedy trzeba będzie rozmrozić lodówkę.
Sporządzić matę fakira, ustawiając pojedynczo na sztorc. Podobno zdrowo jest poleżeć sobie na takich kolcach.
Wyjąć z kieszeni i jak gdyby nigdy nic wrzucić do kosza na ulicy. Kieszenie można potem wypełnić kilkoma kasztanami.
Włożyć do szuflady „Sprawy załatwione i do załatwienia”. Warto mieć taką szufladę.
Urządzić imprezę i po prostu je skończyć. A niech tam…
Wstawić na półkę między książki. Po kilku miesiącach będą już porządnie zakurzone i nie do odróżnienia.
Przejąć się, a potem pójść na spacer dla zaczerpnięcia oddechu.
Przestraszyć się i zrobić wszystkie możliwe badania kontrolne.
Umrzeć i mieć je z głowy.
Pójść na pchli targ. A nuż komuś się spodobają.
Zrymować: pięćdziesiąt cztery, idźcie do cholery.
Tak więc, nie ma problemu z pięćdziesięcioma czterema latami życia. Później może być gorzej.