KOLORAMI TKANE
Kolor słońca,
Kolor brzasku,
Kolor świtu
I zapachów, i odgłosów,
I szarości, i błękitu –
Poskręcały, poplątały się kolory,
Są osnute w nić pajęczą,
Tkają życie różnym ściegiem,
Prostą nitką i zygzakiem
Z postrzępionym nieco brzegiem.
Dalej widać pasmo cieni,
Tkanych różnie:
I pionowo, i poziomo,
Dziwne życie – przebogate
I niezwykłe,
Co tak wiele ma kolorów
I tak wiele ma odcieni.
Kolor jasny
O poranku i o świcie
Ceni ciepło,
A najbardziej – ceni troskę –
Ceni życie.
Nasz osesek – barw nabiera
I nadzieją wciąż napawa –
Radość sieje,
Czasem płacze,
Najprzyjemniej, kiedy patrzy,
Śle uśmiechy,
W głos się śmieje.
Kolor jasny, choć dziecięcy,
Szczery obraz już maluje.
Daje szczęście swą prostotą.
– Świat odmienia.
– Świat czaruje.
Szybko biegnie,
Wiatrem goni kolor świtu,
Chce być wyżej,
By dosięgnąć gór wysokich,
Nowych blasków,
A najbardziej chce błękitu.
Młody kolor –
Śpiewa, tańczy dosyć żywo,
Chyba szybko dorośleje.
Czyta książki,
Świat poznaje
I rozmyśla,
Kolorowo też się śmieje.
Tu majówki,
Tam spotkania,
Kolor wiosny snuje
Plany i marzenia,
Chce wędrować swoją drogą –
Kolorową, jasną, ciepłą
I nieznaną.
Czasem kluczy, brnie i błądzi
Poszarzałą smugą cienia.
Sieć pajęcza sił nabiera –
Miota, kłębi, życie plącze,
Kolor rośnie i mężnieje,
Śle uśmiechy,
Wita słońce,
Błękit sieje.
Już południe.
Kolor złoty się rozrasta.
Życie tętni, szumi, brzęczy,
Chce być ponoć pępkiem świata,
Lśni i błyszczy – blask rozsiewa
Kolorami pełnej tęczy.
Są podróże i spotkania,
Wielkie bale, zaślubiny,
Czasem zdrady i gonitwy,
Są też nowe narodziny.
A kolory wciąż się snują,
Wiją, plączą,
Tkają życie kolorami ubarwione,
Pełne wdzięku i uroku
Lub zatrute, zagmatwane.
– Niespełnione.
–
Kolor złota i błękitu
Coraz częściej posępnieje,
Mniej już tańczy,
Trudniej chodzi,
No i znacznie mniej się śmieje.
Już zmęczyły się kolory
Zmianą barwy i odcieni,
Jesień kroczy, niesie szarość –
Czy coś utka?
Poprzeplata?
Pójdzie dalej?
Czy coś zmieni?
A kolory,
Mgłą jesienną omotane,
Chcą odpocząć i pomyśleć,
Dać odpowiedź –
Którą nitką,
Jakim ściegiem,
Cenne życie było tkane.
Kolor słońca, kolor wiatru,
Kolor świtu i zapachów
I odcieni – stoją razem.
Wyczekują rozpoznania –
W wyciszeniu,
Przy głębokiej i zmęczonej
Swej jesieni.
Przytłumione, przygaszone,
Wysmagane zimnym deszczem
Chcą zobaczyć tam w tunelu
Nowe blaski,
Nowe tęcze.
Chcą popatrzeć jeszcze trochę,
Jeszcze chwilę,
No i jeszcze, jeszcze, jeszcze.