Rozdział 1. O niektórych skutkach postawy pionowej, czyli o konieczności kultury (fragment)
Co ma jedno do drugiego?
Ani kulturowy przekaz wiedzy, ani umiejętność chodzenia na dwóch nogach nie są wyłącznymi cechami człowieka, choć zakres tych przystosowań (wśród ssaków) jest szczególnie imponujący u naszego gatunku. Dzięki dwunożnemu chodowi palce naszych dłoni nie są obarczone ciężarem ciała, mogą więc być niezwykle sprawne, co jest wielce przydatne do kunsztownych manipulacji – ale tematem tego rozdziału nie są te i inne zalety pionowej postawy, ani też możliwość posiadania kultury, będącej produktem niezwykłego ludzkiego umysłu, czyniącego z człowieka biologiczną osobliwość i, przynajmniej w teorii, stworzenie rozumne (Homo sapiens). Przedstawiam poniżej tezę, że przemiana naszego zwierzęcego przodka w człowieka wymagała rozstania się (w czasie mierzonym w milionach lat) z wrodzonymi, instynktownymi umiejętnościami potrzebnymi do przetrwania, czyli innymi słowy -– zastąpienia instynktu kulturą. Bez niej nasz gatunek nie byłby w stanie egzystować – i nie dlatego, że bez rozrywek zanudzilibyśmy się na śmierć. Kultura, rozumiana jako zestaw umiejętności, reakcji i zachowań przekazywanych z pokolenia na pokolenie przez komunikację, a nie przez dziedziczenie genetyczne, umożliwia ludziom biologiczne przetrwanie, zastępując utracone w toku ewolucji wrodzone umiejętności. Foka musi umieć nurkować i łapać ryby, aby żyć, a Homo sapiens muszą posiadać znajomość technologii oraz zbiorową wiedzę, umożliwiającą choćby najbardziej podstawowe zrozumienie przyrody. Tak było od bardzo dawna; określenie „epoka kamienia łupanego” w języku polskim nierzadko oznacza zupełny prymitywizm – używamy tego pojęcia, nie zdając sobie sprawy, jak wyrafinowanej praktycznej wiedzy geologicznej i technicznych umiejętności wymagał wyrób kamiennych narzędzi, które zaczęliśmy wytwarzać, początkowo w bardzo niedoskonałej formie, przed milionem lat z górą. Zajmujący się tym dziś rzemieślnicy potrzebują paru lat praktyki, aby móc wyłupać ostrza jakiej takiej jakości…
Konieczność kulturowego przekazu wiedzy wynika z naszego słabego wyposażenia w instynktowne umiejętności sensownego działania, mogącego zaspokoić potrzeby życiowe. Nie jest to zbyt odkrywcze stwierdzenie, że nie mamy przyrodzonej zdolności do zdobywania i przyrządzania jedzenia; jesteśmy pozbawieni nie tylko wrodzonej umiejętności polowania, uprawy roli i gotowania, ale nawet znalezienia czegoś do zjedzenia – zdani jedynie na swoją intuicję, nie bylibyśmy w stanie odróżnić trujących roślin czy grzybów od jadalnych, niezależnie od tego, czy przyszliśmy na świat w mieście, czy w tropikalnej puszczy. Nie będziemy mieli przygotowania potrzebnego do życia, jeśli ktoś nie zainwestuje czasu i wysiłku, aby nas czegoś nauczyć. Nawiasem mówiąc, wydawałoby się to oczywiste, że wykształcenie jest ludziom potrzebne – ale tak się dziwnie składa, że rządy i społeczeństwa, niezależnie od wyznawanej ideologii, często mają opory przed wydatkami na edukację. Zadziwiające jest także, jak niewielką wagę przywiązujemy do bardzo potrzebnych lub przydatnych umiejętności, które składają się na sztukę przetrwania – od gotowania i szycia, do dyskutowania i gimnastyki, mając złudne przekonanie, że w razie potrzeby domyślimy się, jak należy robić rozmaite niezbędne rzeczy. Jesteśmy przecież wyjątkowo inteligentnymi stworzeniami… A właściwie dlaczego nie mielibyśmy posiadać wrodzonych umiejętności? Może je posiadamy, nie zdając sobie z tego sprawy?
Wrodzone czy też instynktowne umiejętności są powszechne wśród zwierząt, zwłaszcza „niższych”, takich jak bezkręgowce, które są niejako skazane na posiadanie głównie lub jedynie takich, dysponując zbyt skromnym (jeśli w ogóle) mózgowiem, aby móc wykazać się postępami w nauce. Na marginesie – termin „instynkt” często używany bywa w potocznej mowie w innym znaczeniu niż ściśle zoologicznym. Kiedy mówimy o „instynktownych” zachowaniach ludzi, to zwykle mamy na myśli albo cielesne pragnienia, albo szybkie i głównie podświadome reakcje, takie jak bokserskie uniki lub odruchowe manewry doświadczonych kierowców. Te ostatnie działania, sterowane przez prawą, intuicyjną półkulę mózgu, zamiast przez lewą, świadomą i kalkulującą, mogą robić wrażenie wrodzonych odruchów – ale są to zachowania wyuczone. W ścisłym zoologicznym pojęciu „instynkt” oznacza natomiast wrodzoną zdolność do inicjowania i finalizowania sensownych przedsięwzięć, często wieloetapowych i robiących wrażenie planowego działania. Na przykład młody pająk buduje bez żadnej asysty, w miarę sprawnie (choć nie tak umiejętnie, jak będzie to robić w przyszłości), swoją pierwszą sieć, a świeżo wylęgnięte robotnice pszczół bezbłędnie odczytują z tańca zwiadowców informacje dotyczące lokalizacji źródła pokarmu. Bardzo nieliczne bezkręgowce objawiają zdolność myślenia podobnego do procesów myślowych kręgowców, choć trafiają się wśród nich geniusze (w porównaniu z większością); na przykład głowonogi (popularnie zwane ośmiornicami) wydają się dorównywać inteligencją rybom. Ale także u zwierząt kręgowych takich jak ssaki czy ptaki, posiadających mózgi bogate w sieci neuronowe i zdolne do nauki, większość umiejętności życiowych jest wrodzona, co pozostaje w jaskrawym kontraście z sytuacją ludzi. Nawiasem mówiąc, z punktu widzenia biologii człowiek jest zwierzęciem, bo nie jest przecież rośliną ani grzybem, ale to stanowisko bywa dla wielu osób niepokojące, nieprzyjemne lub wręcz nie do przyjęcia. W potocznej mowie termin „człowiek” i „zwierzę” to są przeciwstawne określenia, i tej konwencji staram się dochować, aczkolwiek dla biologa jest to raczej sztuczne rozróżnienie. U inteligentnych kręgowców zachowania instynktowne często są „materiałem wyjściowym”, na podstawie którego zwierzę stopniowo nabiera coraz bardziej wyrafinowanych umiejętności. Tak więc niedoświadczona kawka, budująca swe pierwsze gniazdo, będzie usiłowała wykorzystać materiały mało zdatne do tego celu, usiłując spleść ze sobą za sztywne lub zbyt wiotkie gałązki, albo w ogóle obiekty o niewłaściwej proporcji długości do dwóch pozostałych wymiarów. Manipulacje tymi rzeczami będą instynktownie sensowne, ale gniazdo nie będzie porządnie zbudowane, dopóki kawka nie nauczy się oceniać budowlanych właściwości zbieranych obiektów. Zachowania instynktowne bywają też „od pierwszego razu” bardzo precyzyjne – na przykład kura wysiadująca jaja instynktownie porusza nimi co parę godzin, choć jest zapewne nieświadoma skutków tej bardzo ważnej czynności, zapobiegającej przyrośnięciu zarodka do skorupki. Z kolei jeszcze ślepe, nieopierzone i, wydawałoby się, bezradne kukułczę zachowuje się ze zdumiewającym rozeznaniem, potrafiąc umieścić sobie na plecach jajo, albo i wcześniej wylęgnięte pisklę prawowitych właścicieli gniazda, i wypchnąć je z niego, zbliżając się niebezpiecznie blisko do krawędzi – ale rzadko kiedy samemu wypadając. Człowiek jednakże nie posiada wrodzonych umiejętności, które wymagałyby równie dużej sprawności technicznej czy organizacyjnej. Natomiast małpy człekokształtne, takie jak goryle czy szympansy, wykazują osobliwe połączenie zwierzęcych i ludzkich cech umysłowych. Posiadają wiele wrodzonych umiejętności – na przykład zaobserwowano, że szympansy, którym dolega choroba, aplikują sobie lecznicze zioła, które odnajdują instynktownie i zupełnie samodzielnie. Z drugiej strony, małpy są niezwykle podobne do człowieka w tym względzie, że nie są w stanie rozwinąć się „na własną rękę” w niezależne i w pełni funkcjonalne osobniki, tak jak potrafią to zrobić hodowane w samotności koty, kanarki czy konie, oraz w tym, że posiadają wiele umiejętności – na przykład używania narzędzi – przekazywanych na drodze kulturowej z pokolenia na pokolenie. Człowiek posiada pewne czysto instynktowne reakcje i pobudki, z których niektóre poddają się badaniom (będzie o nich mowa później) – ale nigdy, jak mam nadzieję, nie będziemy wiedzieć dokładnie, ile ich posiadamy, gdyż dogłębne poznanie tego wymagałoby przeprowadzenia nieludzkich eksperymentów… Można sądzić, że ludzkie emocje, takie jak niechęć, lęk, radość, są wrodzonymi regulatorami naszego postępowania, ale są to uczucia raczej ogólne, niemogące precyzyjnie sterować naszymi zachowaniami. A co właściwie człowiek potrafi zrobić instynktownie?